Czym się różni niby pismo protestanckie od katolickiego? Bo dzisiaj na religii ksiądz nam próbował robić (i w moim przypadku raczej się nie udało), że powinniśmy czytać jedyne, prawdziwe pismo katolickie, a nie brytyjskie itp. bo mówił coś tam, coś tam (ale nie było uzasadnienia czemu nasze jest prawdziwe a protestanckie, brytyjskie itp. nie) więc mam pytanie co niby takiego

Stosunek do chrześcijaństwa wciąż wyznacza główne kontury światopoglądowej mapy Polski. Na tej mapie niedawno pojawiły się dwa znamienne zjawiska: postchrześcijaństwo i antychrześcijaństwo. Czym one są i na czym polega ich wyzwanie dla chrześcijan? Henryk Przondziono /Foto Gość Postchrześcijanami są ludzie, którzy już przestali lub przestają być chrześcijanami, ale jeszcze nie stali się kimś innym. Większość z nich jeszcze częściowo wierzy, lecz nie praktykuje, lub częściowo – siłą przyzwyczajenia – praktykuje, lecz już nie wierzy. Postchrześcijanie wychowali się w Kościele, a obecnie są już jedną nogą gdzie indziej. Myślą w kategoriach niechrześcijańskiej nowoczesności, choć wciąż znajdują się w cieniu Kościoła. Religia nie stanowi osi ich życia, ale obchodzą chrześcijańskie święta, organizują przyjęcia pierwszokomunijne (zwłaszcza dla rodziny z tzw. wsi i małych miast z południowo-wschodniej Polski), z sentymentem zwiedzają zabytkowe kościoły, lubią filmy z motywem dobra i poświęcenia, sympatyzują z ideą miłości bliźniego (o ile nic nie kosztuje i pokrywa się z ideą tolerancji), a czasami na wakacjach przy zachodzie słońca marzą o Transcendencji. Postchrześcijan łączy z Kościołem nić przyzwyczajenia. Nie walczą z Kościołem, choć są wobec niego bardzo krytyczni („gdyby nie księża, pedofilia i polityka, pewnie częściej chodzilibyśmy do Kościoła”). Z drugiej strony duszpasterze są zadowoleni, że postchrześcijanie nie dokonują apostazji i czasem jednak do kościoła zaglądają. Można z nimi porozmawiać, gdyż z chrześcijanami łączy ich wspólny podświadomy kod kulturowy. Zresztą w praktyce, na podstawie pojedynczych zewnętrznych zachowań, trudno odróżnić postchrześcijanina od chrześcijanina. Świat chrześcijański i postchrześcijański przenikają się wzajemnie i wszystkim jest z tym dobrze. Jest, a raczej było dobrze, gdyż niedawno wkroczyli na arenę antychrześcijanie. Dzięki nim cicha, pełzająca i bezkonfliktowa sekularyzacja gwałtownie przyspieszyła. Postchrześcijanie nie wrzeszczeli, że nie wierzą – antychrześcijanie wrzeszczą. Postchrześcijanie nie występowali z Kościoła – antychrześcijanie występują. Postchrześcijanie nie bluźnili – antychrześcijanie bluźnią. Postchrześcijanie nie profanowali świątyń i symboli religijnych – antychrześcijanie profanują. Postchrześcijanie opowiadali się za „kompromisem aborcyjnym” – antychrześcijanie pragną „aborcji na życzenie”. Postchrześcijanie liberalizowali tradycyjną obyczajowość – antychrześcijanie chcą rewolucji seksualnej. Postchrześcijanie prywatyzowali lub fragmentowali religię – antychrześcijanie widzą w niej tylko zło. Pojawienie się w Polsce antychrześcijan obniżyło kulturę oraz intelektualny poziom dyskusji światopoglądowych. Wprowadziło do życia społecznego rzeczywistą agresję. Nic dziwnego, skoro rewolucja antychrześcijan przypomina bunt niedojrzałych, choć autentycznych nastolatków wobec swych rodziców (a raczej wobec własnych dziadków). Antychrześcijanie wiedzą, czego nie chcą, ale jeszcze nie za bardzo wiedzą, czego chcą. Na razie definiują się wyłącznie w kategoriach negacji chrześcijaństwa. Są jego przeciwnikami, lecz będąc przeciwnikami chrześcijaństwa, nie mogą bez niego żyć. Być może przyjdzie czas na pozytywne określenie nowego światopoglądu. Na razie jednak będziemy mieli do czynienia z ciągłą ofensywą frontu ANTY oraz z próbą wciągania do niego postchrześcijan. Chrześcijanie powinni patrzeć na aktualne wydarzenia w perspektywie Bożej Opatrzności. Dlatego musimy siebie zapytać: co Bóg chce nam powiedzieć, dopuszczając takie zjawisko jak antychrześcijaństwo? Może to, że czas rozmytego postchrześcijaństwa, które ogarnia nie tylko obrzeża Kościoła, lecz także coraz bardziej wnika do jego wnętrza, nie może trwać zbyt długo. Postchrześcijaństwo jest tylko czymś przejściowym i nie wolno się do niego przyzwyczajać. Wcześniej czy później, o ile nie wróci do chrześcijaństwa, przejdzie w antychrześcijaństwo. Nie da się zawsze żyć pomiędzy. Trzeba się zdecydować. Przypominają się słowa uwielbionego Chrystusa: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15).

ODKRYWAM ŚWIAT. CZYM TO SIĘ RÓŻNI? • Książka ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart! • Najwięcej ofert w jednym miejscu • Radość zakupów ⭐ 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji • Kup Teraz! • Oferta 14732744929

Wielki pisarz Chesterton wypowiadając się na temat chrześcijaństwa napisał: "Problem z chrześcijaństwem nie polega na tym, że zostało przetestowane i okazało się niewystarczającym. Polega na tym, że okazuje się zbyt trudne i nie ma nawet próby jego realizacji". Jeśli zamierzasz przyczepić sobie etykietkę "chrześcijański", to warto poświęcić nieco czasu, by odkryć, co to słowo rzeczywiście oznacza. Każdy mit (system znaczeniowy) próbuje odpowiedzieć na trzy pytania o ludzką kondycję. (1) Co jest złe w ludzkim życiu? Dlaczego życie nie jest "takie, jakie być powinno"? I, czasami, dlaczego tylko my jesteśmy jedynym gatunkiem obarczonym takimi pytaniami? (2) Jeśliby przyjąć ograniczenia nałożone prawami fizyki i śmiercią, to jak sprawy powinny się toczyć? Oraz (3) Co możemy zrobić, aby nasze życie było bardziej szczęśliwe? Jak możemy sprawić, aby świat i my sami stawali się lepsi, mniej niepewni? Jeśli wszyscy jesteśmy ofiarami wieloletniej wszechstronnej indoktrynacji ze strony edukatorów chrześcijańskich, to odpowiedzi na te pytania powinniśmy mieć w małym palcu. Natychmiast. Czyż nie? Czym chrześcijaństwo nie jest Od czterdziestu lat uczę teologii. Często pytam studentów, co dla nich oznacza bycie chrześcijaninem (coś w rodzaju testu stopnia ich indoktrynacji). W przytłaczającej większości te odpowiedzi się powtarzają: nie ranić nikogo, być miłym, być wielkodusznym, być dobrym moralnie człowiekiem, przestrzegać dekalogu. Pomimo tak długiego czasu, wciąż jestem zaskakiwany kiepską jakością ich wiedzy. Już wiedziałem, że indoktrynacja jest dość nieskuteczna w odniesieniu do ich zachowania; jednak dlaczego codziennie wszyscy nie ustawiają się jak należy, aby przyjąć Komunię św. podczas porannej mszy? To co najbardziej mnie zaskakiwało to ich totalna nieświadomość, nawet nie z powodu ich własnej winy, ale samej propagandy, którą wydawali się być skołowani. Chrześcijaństwo nie mówi, aby nie ranić nikogo Przede wszystkim chrześcijaństwo nie mówi, aby nie ranić nikogo. Nigdzie w Piśmie Świętym nie jest powiedziane, że każde działanie jest dobre, o ile nie wyrządza komuś (zauważalnej) krzywdy. Chrześcijanie także nie mają żadnego patentu na bycie miłymi i wspaniałomyślnymi. Żydzi chcą być mili i wielkoduszni; tak samo jak etyczni ateiści. Tylko wiedźmy w podaniach ludowych naprawdę chcą być znienawidzone. W chrześcijaństwie nie chodzi o to, aby nie być "niedobrym". Chrześcijaństwo nie ma nic wspólnego z moralnością No może za wyjątkiem, kiedy zakłada ono, że ktoś jest moralny, to znaczy jest tak dobrym człowiekiem jak tylko może być, czego pragną nawet uczciwi ateiści. Religia dotyczy naszej "pionowej" (wertykalnej) relacji z Bogiem i wpływu tego związku na nasze stosunki z bliźnimi. Moralność dotyczy naszych "poziomych" (horyzontalnych) stosunków z naszymi bliźnimi w naszym środowisku niezależnie od tego, czy Bóg istnieje czy nie. Musimy być moralni tylko po to, by być autentycznie ludzcy. Chrześcijaństwo także nie posiada monopolu na moralność. Różne filozofie i religie mogą radykalnie różnić się co do dość specyficznych kwestii moralnych — liczby żon, które może mieć mężczyzna, jedzenia mięsa czy świętowania w określony dzień, picia, zabaw, kobiet-kapłanów — ale, z wyjątkiem wyznawców dziwacznych sekt, wszyscy filozofowie i postacie religijne w ciągu historii ludzkości konsekwentnie zgadzały się co do podstaw "okrucieństwa człowieka do człowieka" (by użyć sformułowania Roberta Burnsa) oraz zasad właściwego ludzkiego zachowania, które powinno być oczywiste dla każdego o uczciwych zamiarach. I nieważne, w jakim czasie i w którym miejscu na ziemi prawa wszystkich kultur w rzeczywistości sprowadzają się do instrukcji zawartych w Dziesięciu Przykazaniach. Wielu z tych, którzy porzucili religię zorganizowaną narzeka, że główną przyczyną były "wszystkie te zasady". Prawdę mówiąc, kierujący się dobrymi intencjami nauczyciele wiary wszystkich wyznań tragicznie przeciążają umysły ludzi informacjami, by uprecyzyjnić podstawowe, naturalne, ludzkie prawo. Natomiast w większości religii wszystkie te zasady próbują przekazać ludziom, co powinni czynić, aby jedynie być przyzwoitymi. Zasady te są wyjaśniane ludziom w sposób albo zbyt ograniczony, albo zbyt natarczywy, zbyt skupiony na sobie lub zbyt naiwny, by mogli je zrozumieć. Czy możesz sobie wyobrazić jakieś wyznanie wiary oświadczające, że uczyni ludzi szczęśliwymi ze sobą i z Bogiem głosząc coś przeciwnego do Dekalogu, Tao czy Wedy? "Zapomnij o Bogu i zatroszcz się tylko o siebie i swoich bliskich. Tylko twoje własne ja jest prawdziwe! Nie zajmuj się rodzicami, używaj i szukaj orgazmu wszędzie i zawsze kiedy możesz, łam sprzeciwy, składaj kłopotliwe obietnice i pożądaj — pożądaj!" (byłoby czymś tragicznym, gdyby te zasady zostały ze czcią wypisane na ścianach Madison Avenue czy w sali zarządu TV). Przestrzeganie Dekalogu nie czyni ludzi dobrymi chrześcijanami Dwa z hebrajskich przykazań ("Pamiętaj, abyś zawsze święcił szabat" i "Czcij ojca swego i matkę swoją") nie są negatywne: nie będziesz. Pierwsze trzy mówią wierzącemu, czego nie powinien czynić w odniesieniu do Boga: żadnych fałszywych bożków, żadnego lekceważenia Imienia Pana; oddawaj cześć Bogu, powstrzymuj się od pracy w Dzień Pański. Pozostałe siedem mówi o tym, czego nie należy czynić bliźniemu: nie znęcaj się nad rodzicami, nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie kłam, nie pożądaj żony bliźniego swego ani żadnych jego rzeczy. Jednak przestrzeganie Dekalogu nie czyni ludzi dobrymi chrześcijanami czy nawet dobrymi Żydami. To powoduje, że są oni dobrymi i moralnie prawymi ludźmi. Podobnie dzieje się, gdy przestrzega się Tao [chińska Księga Drogi i Cnoty — przyp. tłum.] autorstwa Laozi czy buddyjskiej Wedy. Ten kto stara się żyć według tych zasad jest bardzo dobrym człowiekiem, jednakże nie jest jeszcze tak naprawdę chrześcijaninem (patrz przypowieść o bogatym młodzieńcu, Mt 19,16-22). Problem negatywnego prawa polega na tym, że zawsze istnieje pokusa, aby znaleźć w nim jakieś luki. Jedną z takich najjaskrawszych prób, z jaką w swoim życiu się spotkałem, był chłopak, który udawał się do domu publicznego, mówiąc mi: "Przykazanie mówi: 'Nie popełniaj zdrady małżeńskiej' [w tłumaczeniu ze staroangielskiego — przyp. tłum.], lecz ja nie jestem żonaty". Z drugiej strony, przykazania chrześcijańskie są tylko dwa, a każde z nich jest pozytywne i prosi o działanie, nie nakazuje: "Będziesz miłował Pana, Boga swego, całym swoim sercem, całą swoją duszą, całym swoim umysłem i całą swoją mocą" oraz "Będziesz miłował bliźniego swego jak siebie samego". Nie ma tutaj żadnych luk prawnych. Pierwsze z tych przykazań mówi, że chrześcijanin wierzy, iż Bóg jest ważniejszy od jakiegokolwiek stworzenia: pieniędzy, domu, pracy, seksu — czegokolwiek. Jeśli kiedykolwiek zachodzi konieczność wyboru pomiędzy wolą Bożą a stworzeniem, to wola Boża zwycięża niezależnie od tego, jak bolesna by była. Rodzice wiedzą to najlepiej, kiedy przychodzi wybierać między stanięciem w prawdzie (wola Boża) a podtrzymywaniem uczuć swojego dziecka. Wtedy muszą wybrać Prawdę. Drugie chrześcijańskie przykazanie nie mówi, by kochać bliźniego bardziej niż siebie samego, ale tak jak siebie samego — tj. poświęcać mu tyle uwagi, ile poświęcasz sobie, gdy patrzysz w lustro. A w przypowieści o dobrym Samarytaninie Jezus głosił wyraźnie, że przez "bliźniego" rozumie każdego, kto jest w potrzebie i znajduje się na twojej drodze, bez względu na to jak głęboko jesteś uprzedzony do tej osoby lub jak ona jest uprzedzona w stosunku do ciebie. Zatem jeśli uważasz się nawet "bardziej lub mniej" za chrześcijanina — ponieważ nie chcesz zranić nikogo, ponieważ chcesz być miły i wspaniałomyślny lub ponieważ chcesz żyć moralnie i przestrzegasz Dziesięciu Przykazań, to rzeczywiście możesz być bardzo miłą osobą, lecz nie jesteś jeszcze chrześcijaninem. Czym jest bycie chrześcijaninem? Po pierwsze — sprecyzujmy: nie mówię jeszcze o katolicyzmie. Mówię o zasadniczym przesłaniu chrześcijaństwa, które później zostało rozwinięte w różniące się nieco między sobą interpretacje tego podstawowego przesłania: katolicyzm, wschodnie prawosławie, anglikanizm (episkopalizm) i różnorodne formy protestantyzmu (baptyzm, prezbiterianizm, kongregacjonalizm, itd.). Sprawdzam raczej podstawowe przesłanie Chrystusa, co do którego wszystkie te różniące się interpretacje byłyby zgodne. Różnicami zajmiemy się w następnym rozdziale. Na tym etapie te dwie kwestie podejmowane jednocześnie wchodziłyby sobie w drogę. Obecnie ograniczę się jedynie do Składu Apostolskiego bez żadnego wdawania się w jego bardziej subtelne, tym nie mniej drugorzędne elementy, takie jak jasne rozumienie "poczęła z Ducha Świętego", Trójca Święta, narodziny z dziewicy czy "zstąpił do piekieł". Wierzę w Boga, Ojca Wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi i w Jezusa Chrystusa, Syna Jego Jedynego, Pana naszego, który się począł z Ducha Świętego, narodził się z Maryi Dziewicy, umęczon pod Ponckim Piłatem, ukrzyżowan, umarł i pogrzebion. Zstąpił do piekieł. Trzeciego dnia zmartwychwstał. Wstąpił do nieba, siedzi po prawicy Boga Ojca Wszechmogącego, stamtąd przyjdzie sądzić żywych i umarłych. Wierzę w Ducha Świętego, święty Kościół Powszechny, świętych obcowanie, grzechów odpuszczenie, ciała zmartwychwstanie i życie wieczne. Amen. Tutaj, sądzę, jest sedno chrześcijańskiego mitu, wizja życia chrześcijańskiego. Te elementy odróżniają chrześcijaństwo od ateistycznego humanizmu i pozostałych wielkich religii świata, włączywszy judaizm, z którego ono wyrasta. Chrześcijanin wierzy, że: (1) Jezus jest wcieleniem Boga. Nikt nie wie jak, jednak to sam Bóg stał się w pełni człowiekiem, by pokazać nam, jak to uczynić. (2) Jezus-Bóg umarł, aby znów zmartwychwstać, by dzielić z nami, nawet obecnie, nie tylko zwycięstwo nad śmiercią, ale również boskie ożywienie: chwałę. (3) Chociaż nasz świat materialny i życie są niewyrażalnie cenne, to nie są one ani wartościowe ani wieczne tak jak nasza dusza — iskra Boża w nas. Tak więc, gdy duch walczy w nas z materią, chcemy, by duch zwyciężał — przynajmniej chcemy tego. (4) Otwarcie okazujemy naszą chrześcijańską wiarę w cotygodniowym posiłku, w którym Chrystus jest prawdziwie obecny, oraz w służebno-uzdrawiającej wspólnocie. Teraz Jezus nie ma fizycznych rąk ani serca za wyjątkiem naszych rąk i naszych serc. Jesteśmy Chrystusem na ziemi. Są to, jestem przekonany, absolutne podstawy chrześcijaństwa: wcielenie; zmartwychwstanie, prymat ducha w nas; oraz oddająca cześć Bogu, służebna wspólnota. Proszę mnie poprawić, lecz uważam, że każda inna doktryna chrześcijańska jest — w różnym stopniu — do negocjacji. Jeśli nie akceptujesz tych podstaw wiary, to możesz być doskonałym człowiekiem, moralną potęgą — być może nawet świętym jak Gandhi — lecz nie jesteś chrześcijaninem.
Konferencja odbędzie się w dniach 27-29 stycznia w Sali Lelewelowskiej w budynku IH PAN przy Rynku Starego Miasta 29/31. czwartek 27.01.2011. 15.00-15.30 – otwarcie konferencji. 15.30-17.30 – obrady: Zofia Wóycicka (Warszawa), Pamięć i tożsamość zbiorowa – aktualne dyskusje w badaniach nauk społecznych. Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Mt 22,37 Jeśli nie slyszysz radia spróbuj inny strumień lub zewnętrzny player Mt 22, 34-40 Gdy faryzeusze posłyszeli, że zamknął usta saduceuszom, zebrali się razem, a jeden z nich, uczony w Prawie, wystawiając Go na próbę, zapytał: «Nauczycielu, które przykazanie w Prawie jest największe?» On mu odpowiedział: «„Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem”. To jest największe i pierwsze przykazanie. Drugie podobne jest do niego: „Będziesz miłował swego bliźniego jak siebie samego”. Na tych dwóch przykazaniach zawisło całe Prawo i Prorocy». Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem. To jest największe i pierwsze przykazanie. Mt 22,37 Ewangelia z komentarzem. Czym różni się chrześcijanin od porządnego człowieka? Gość Niedzielny Czym różni się chrześcijanin od porządnego człowieka? Porządny człowiek powinien zadbać, by takim pozostać. Chrześcijanin musi starać się, by wzrastać. By wezwanie, aby kochać Boga całym sercem, całą duszą i całym umysłem, a bliźniego jak samego siebie, ciągle realizować w swoim życiu lepiej i lepiej. Bez tego bylibyśmy jak ów sługa, który zakopał talenty dane mu przez pana, i gdy ten powrócił, oddał mu tylko tyle, ile od niego dostał. Co to właściwie znaczy: kochać Boga? Chodzi chyba o szacunek dla Jego przykazań. Jeśli zdarza nam się upaść – pół biedy. Gorzej, gdybyśmy, Bożym prawem wzgardziwszy, uznali, że żyć będziemy po swojemu, a Bóg niech się nie wtrąca. Jeśli powstajemy, jeśli ciągle swoje różne „nie” dla Boga zamieniamy w „tak”, pokazujemy, że nasza miłość ku Niemu jest prawdziwa. « ‹ 1 › » oceń artykuł
Katechizm Kościoła Katolickiego to oficjalny dokument, który przedstawia nauczanie wiary katolickiej w sposób zgodny z Pismem Świętym, Tradycją i Magisterium. Na tej stronie znajdziesz pierwszą i drugą część katechizmu, które dotyczą wiary i celebracji liturgicznej. Zapoznaj się z podstawami wiary i życia chrześcijańskiego.
Ew. Mat. 23:1-10 Wówczas przemówił Jezus do tłumów i do swych uczniów tymi słowami: Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie. Mówią bowiem, ale sami nie czynią. Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą. Wszystkie swe uczynki spełniają w tym celu, żeby się ludziom pokazać. Rozszerzają swoje filakterie i wydłużają frędzle u płaszczów. Lubią zaszczytne miejsca na ucztach i pierwsze krzesła w synagogach. Chcą, by ich pozdrawiano na rynkach i żeby ludzie nazywali ich Rabbi. Otóż wy nie pozwalajcie nazywać się Rabbi, albowiem jeden jest wasz Nauczyciel, a wy wszyscy braćmi jesteście. Nikogo też na ziemi nie nazywajcie waszym ojcem; jeden bowiem jest Ojciec wasz, Ten w niebie. Nie chciejcie również, żeby was nazywano mistrzami, bo jeden jest tylko wasz Mistrz, Chrystus. Pytanie: Czym się różni Katolik od Chrześcijanina? 1 L. Piotra 4:14-16 Błogosławieni [jesteście], jeżeli złorzeczą wam z powodu imienia Chrystusa, albowiem Duch chwały, Boży Duch na was spoczywa. Nikt jednak z was niech nie cierpi jako zabójca albo złodziej, albo złoczyńca, albo jako [niepowołany] nadzorca obcych dóbr! Jeżeli zaś [cierpi] jako chrześcijanin, niech się nie wstydzi, ale niech wychwala Boga w tym imieniu! Dużo jest rozbieżności i dużo jest różnicy między Katolikiem a Chrześcijaninem. Ponieważ nie mamy miejsca ani czasu, aby mówić o tym długo, zobaczmy parę podstawowych i zasadniczych różnic. Przewodnikiem i podstawą nauczania Katolika jest KKK - Katechizm Kościoła Katolickiego. Podstawą i przewodnikiem Chrześcijanina jest Pismo Święte - Biblia. Tu na pewno ktoś powie: „tak zgadza się, wy macie swoją książkę, a my mamy swoją książkę”, więc o co chodzi? Gdyby te dwie książki nauczały tych samych zasad i podstaw nie byłoby kłopotu. Poza tym, gdyby te dwie książki nauczały tego samego, jedna z tych książek nie byłaby potrzebna. Katechizm i Biblia. Katolicy nauczają Katechizmu, Chrześcijanie nauczają Biblii. Jeżeli Katechizm i Biblia zawiera rozbieżności, jeżeli nauka Katechizmu różni się od nauki Biblijnej, to teraz następne pytanie: która książka, Katechizm czy Biblia naucza prawdy? Bo jest tylko jedna prawda. Czym się różni Katolik od Chrześcijanina? Biblia i tradycja. Katechizm, czyli podstawy nauczania Katolika twierdzi, że Biblia i tradycja religijna powinny być przyjmowane jednakowo. Tak jak czytamy w Katechizmie: „Toteż obydwoje [tzn. Pismo Święte i Tradycje] należy z równym uczuciem czci i poważania przyjmować i mieć w poszanowaniu. KKK, #82” Jednak, Pan Jezus potępia tych którzy trzymają się tradycji religijnej. (Ew. Marka 7:6-9 i 13) Nie tak dawno, bo 60-70 lat temu, Biblia była książką zakazaną Katolikom do czytania. Biblia była książką zabronioną Katolikom do czytania. A jak było u Chrześcijan? Biblia była i jest jedynym pisanym autorytetem do nauczania, do przekonywania, do poprawiania, do kształcenia w sprawiedliwości - (2 Tym. 3:16) - Katolik oddaje cześć i chwałę, również przez śpiew i muzykę stworzeniu a nie Stwórcy, albo jednocześnie stworzeniu i Stwórcy. Chrześcijanin oddaje cześć i chwałę Stwórcy, również przez śpiew i muzykę. - Katolik modli się do stworzenia a nie Stwórcy, Katolik modli się do ludzi a nie do Boga, albo modli się do ludzi i do Boga. Chrześcijanin modli się do Stwórcy, nie do stworzenia, Chrześcijanin modli się do Boga, a nie do ludzi. - Katolik modli się do posągów z kamienia, drewna, metalu. Katolik modli się do kamienia, do drewna, do metalu. Chrześcijanin modli się do żywego Boga. Do tego i takiego Boga jakiego pokazuje Jezus Chrystus w Piśmie Świętym. - Nadzieja w zbawienie i życie wieczne Katolika jest przez dobre uczynki i własne zasługi. Katolik miesza łaskę z dobrymi uczynkami. W ten sposób eliminując i unieważniając łaskę Bożą. ( Zbawienie i życie wieczne Chrześcijanina jest z łaski. Wyłącznie i tylko z łaski, przez całkowite i pełne zaufanie Jezusowi Chrystusowi. Zbawienie i życie wieczne Chrześcijanina jest tylko i wyłącznie przez zasługi Jezusa Chrystusa. (1 Kor. 6:19-20) - Głową Kościoła Katolika jest człowiek. Głową Kościoła Chrześcijanina jest Bóg w osobie Jezusa Chrystusa. Ojcem świętym Katolika jest Ojciec Święty, człowiek na ziemi. Ojcem świętym Chrześcijanina jest Ojciec Święty, Bóg w niebie. - Wiara Katolika, religia Katolika zbudowana jest na człowieku, na apostole Piotrze, który jest uznawany jako skała Kościoła. Wiara chrześcijanina jest zbudowana na Bogu w osobie Jezusa Chrystusa, który jest skałą i kamieniem węgielnym Kościoła. Według tego co pisze apostoł Piotr. (1 Piotra 2:6-8) - Katolik musi zarabiać sobie na życie wieczne z Bogiem. Chrześcijanin otrzymuje zbawienie i życie wieczne z Bogiem darmo, z łaski, bo Jezus już za to drogo zapłacił. (Efez. 2:8-9) - Katolik nigdy nie wie co stanie się z nim gdy umrze. Chrześcijanin, który zaufał Jezusowi Chrystusowi wie gdzie będzie po śmierci, według przyrzeczenia Jezusa Chrystusa. (Ew. Jana 5:24, 14:1-3) - Człowiek święty w Kościele Katolickim to człowiek, który przez własne zasługi i dobre uczynki zasłużył sobie na to. Jego zasługi i dobre uczynki zostały sprawdzone przez ludzi i ogłoszono go świętym. Człowiek święty, Chrześcijanin święty, to taki o jakim pisze Pismo Święte. Był grzesznikiem, któregoś dnia opamiętał się, przyszedł w pokorze i zaufaniu do Jezusa Chrystusa, otrzymał z łaski darowanie wszystkich grzechów, przez zasługi i dobre uczynki nie własne, ale Jezusa i od tego czasu w oczach Bożych jest święty. (1 Kor. 6:9-11 - byliście grzesznikami, ale jesteście świętymi) - Katolik, to człowiek religijny. To człowiek, który należy do religii. Chrześcijanin to człowiek nowo narodzony w Jezusie Chrystusie. To człowiek, który należy do osoby Jezusa Chrystusa. Który Jezus, to ten autentyczny, żywy Jezus? Jezus katolicki, to taki Jezus, którego trudno zrozumieć, a nawet trudno wypowiedzieć słowami. Jezus katolicki, to Jezus zamieniony przez „transsubstancjacje.” Jezus katolicki to Jezus mistyczny. Co to znaczy mistyczny? Gdy zapytasz księdza, nie potrafi on jasno i prosto ci wytłumaczyć. Chrześcijanin wierzy w żywego, autentycznego Jezusa. Takiego Jezusa jaki sam siebie przedstawia On w Biblii. Ten Jezus nie zmienia się nigdy. Jest On taki sam „wczoraj, dzisiaj i na wieki.” Jest On taki jaki był dwa tysiące lat temu, jaki jest dzisiaj i jaki będzie zawsze. Papież Jan Paweł II nazywał Chrześcijan Biblijnych „odłączeni bracia.” To znaczy, że Chrześcijanie Biblijni są braćmi odłączonymi od Katolików. Przyjmijmy i uznajmy, że ta nazwa i to określenie jest prawidłowe. Przyjmijmy i uznajmy, że Chrześcijanie Biblijni są wobec Katolików „odłączonymi braćmi.” Jeżeli tak, to potrzebujemy poznać w jaki sposób to odłączenie nastąpiło. Poznajmy trochę historii i zobaczymy wyraźnie. Najpierw Katolicy odłączyli się od zasad, od nauki i od autorytetu Pisma Świętego. To odłączenie nastąpiło nie z woli ludu, nie z woli laików, ale przez zakazy i nakazy władzy religijnej w Rzymie. To odłączanie się postępowało powoli na przestrzeni wieków, a wyraźnie zaczęło się w V wieku. Reformacja Kościoła, która zaczęła się od Lutra spowodowała, że część Katolików powróciła do zasad, do nauki i do autorytetu Pisma Świętego. Większość Katolików jednak pozostała odłączonymi od zasad, od nauki i od autorytetu Pisma Świętego. Ostatnio Kościół Katolicki, szczególnie amerykański Kościół Katolicki w USA coraz częściej i coraz bardziej powraca do nauki Pisma Świętego. Jeżeli Kościół Katolicki powróci w całości, w stu procentach do nauki Pisma Świętego, to znaczy jeśli przyłączy się do nauki Pisma Świętego, pragnienia Papieża Jana Paweł II-go spełnią się. „Odłączeni bracia,” znów będą mogli być przyłączeni do nauki Jezusa i apostołów. Czytaj codziennie Pismo Święte. Poznaj dokładnie naukę Bożą, poznaj żywego Boga. Bo jest nauka religii i nauka Boża zbawienia darmo z łaski przez zasługi Jezusa Chrystusa. Wtedy nikt z ludzi nie oszuka cię, nie wprowadzi w błąd. Pamiętaj, chodzi o wielką stawkę, bo chodzi o twoje życie. Teraz i w wieczności. Drukuj E-mail
Zobacz 6 odpowiedzi na pytanie: Czym się różni chrześcijanin od zielonoświątkowca ? Katolik , chrześcijanin czym to sie różni? 2009-04-09 22:17:58;
Choć każdy z nas kiedyś umrze, to nikt jednak nie lubi o śmierci słuchać. Psychologowie i filozofowie mówią wprost o pierwotnym lęku, jaki w ludziach budzi temat śmierci. Bardzo często to właśnie on prowadzi ludzi do wiary. Czym jest śmierć i jak na dalsze losy człowieka zapatrują się największe religie, filozofie oraz nauka? Przedstawiamy dwanaście perspektyw, w jakich można popatrzeć na śmierć. 12 Zobacz galerię Shutterstock 1/12 Śmierć starożytna istock Koncepcja nieśmiertelnej duszy powstała najprawdopdobniej w starożytnym Egipcie. Podwładni faraonów wierzyli, że przetrwanie duszy uzależnione jest od istnienia ciała. Stąd mumifikacja i wielkie grobowce jak piramidy, które miały zapewnić spokój zmarłym. Wierzono, że duszy po śmierci potrzebny jest pokarm. Dlatego starożytni Egipcjanie ucztowali przy grobach swoich bliskich. Elementy wierzeń Egipcjan przejęły potem wielkie cywilizacje starożytności: Babilon, Grecja i Rzym. Filozofowie jak Sokrates, Platon i Arystoteles na stałe wprowadzili pojęcie duszy do naszej kultury. Egipskie wierzenia miały też wpływ na judaizm, a co za tym idzie - religie wyrosłe na jego gruncie. Jak starożytni wyobrażali sobie zaświaty? Wierzono w istnienie podziemi rządzonych przez Hadesa. Aby się tam dostać dusza musiała przebyć rzekę Styks i opłacić przewoźnika - Charona. Stąd zwyczaj wkładania zmarłym monet do ust. Następnie dusza udawała się na sąd. Jeśli człowiek był dobry trafiał na Pola Elizejskie - miejsce wiecznej wiosny i szczęśliwości. Jeśli dusza niczym się nie wyróżniała to lądowała w Erebie, gdzie błąkała się bez celu przez wieczność. Osoby, które naraziły się bogom strącano w otchłań Tartaru, gdzie przez wieki cierpiały różne męki: wtaczały pod górę głaz, który ciągle spadał (Syzyf), przy użyciu sita próbowały napełnić wodą bezdenne beczki (Danaidy), nie mogły nic zjeść bo gałąź zawsze usychała przy próbie zerwania owocu (Tantal). 2/12 Śmierć hinduisty istock Hinduizm nie posiada jednej doktryny dotyczącej życia po śmierci. Co do zasady umierający hinduista wierzy, że narodzi się na nowo. Cykl ten (nazywany sansarą) teoretycznie może nie mieć końca. Śmierć w hinduizmie jest więc postrzegana jako kolejny etap w wędrówce duszy, która na początku wciela się w przedmiot i przechodzi przez kolejne etapy - wchodzi w roślinę, zwierzę, człowieka a potem bóstwo. Rzadko kiedy po śmierci człowiek może zostać "zdegradowany" i wcielić się w istotę niższego rzędu. Ostatecznym celem wszystkich wcieleń jest wyzwolenie się z kręgu nieustannych narodzin i śmierci, czyli przerwanie sansary i zjednoczenie duszy z absolutem nazywanym Brahmanem. Nie ma jednak konkretnych opisów tego, co miałoby to oznaczać, ani też zgody co do tego, czym jest najwyższe bóstwo. Wielu wyznawców tej religii uważa, że Brahmanem jest nadrzędny Bóg-stworzyciel, z którego wszystko pochodzi i do którego wszystko wraca. Niektóre odłamu uznają go za substancję przenikającą cały wszechświat i wszystko na Ziemi. Takie ujęcie zbliża hinduizm do religii monoteistycznych. Według hinduistów każdy czyn człowieka popełniony za życia wpływa na jego przyszłość (prawo karmy). Karma może być zła lub dobra, w zależności od charakteru uczynków, jakich się dopuszczamy. Stąd przekonanie, że powodzenia, i nieszczęścia, jakie dotykają ludzi, są wynikiem ich działań w poprzednich wcieleniach. Aby przerwać cykl narodzin i śmierci oraz dostąpić zjednoczenia z Brahmanem praktykowane są trzy różne drogi (jogi): miłość, zdobywanie mądrości i bezinteresowność. 3/12 Śmierć buddysty Thinkstock Śmierć buddysty nie różni się zasadniczo od śmierci hinduisty. W buddyzmie także wierzy się w karmę, sansarę oraz ostateczne wyzwolenie (przebudzenie, oświecenie, nirvanę). Istnieją dwie podstawowe różnice. Po pierwsze w buddyzmie wszystko uznawane jest za nietrwałe, dlatego filozofia ta odrzuca istnienie osobowej, posiadającej podmiotowość duszy. Mówi się za to o "energii", "mocy", "myśli" ("atman"), która wchodzi w kolejne ciała. Reinkarnacja w tym kontekście jest serią przypadkowych zdarzeń i nie ma ścisłego powiązania tożsamościowego. Druga różnica dotyczy istnienia Brahmana. Budda odrzucił bowiem koncepcję najwyższego bóstwa. Jednocześnie przyznał, że istnieją byty boskie, do których człowiek może w drodze kolejnych wcieleń dojść. Jednak byty te są pośrednie, nie są wolne od cyklu narodzin i śmierci, a w konsekwencji są niedoskonałe. Oświecenie oznacza więc też odejście od pragnienia nieśmiertelności i wyjście poza nią. Nirvanę można osiągnąć poprzez odpowiednie praktyki, przede wszystkim medytację. Przebudzenie to stan wolności od wszelkich pragnień tego świata, włącznie z pragnieniem zbawienia i nieba, tak silnym w naszej kulturze. Takie postawienie sprawy rodzi wiele problemów na gruncie filozoficznym. Czy nirvana również jest nietrwała, czy po jej osiągnięciu osoba nadal istnieje, czy kult zmarłych jest w tej sytuacji niepotrzebny, czy modlitwy do Buddy cokolwiek dają? Warto na koniec wspomnieć, że dużym problemem dla misjonarzy z Zachodu było zrozumienie powyższej filozofii. Budda nie wykluczał istnienia bytów boskich. Co za tym idzie nawracani buddyści uznawali, że chrześcijanie mówią prawdę, ale proponują im niebo, które może i jest prawdziwe, a nawet szczęśliwe, ale nie jest nirvaną. 4/12 Śmierć wyznawcy judaizmu istock Żydzi nie mają jednego poglądu i dogmatu opisującego życie po śmierci, wiele zależy od konkretnej szkoły rabinackiej. Wspólna jest wiara w nieśmiertelną duszę oraz ogólna zgoda co do nieistnienia piekła. W judaizmie Bóg będzie sądził duszę za czyny, których dopuściła się za życia. Wyrok Boga może być jednak różnoraki, w zależności od konkretnej szkoły. I tak na przykład tradycja kabalistyczna dopuszcza możliwość reinkarnacji duszy. Według innych interpretacji dusza po śmierci idzie od razu do raju lub czegoś na kształt czyśćca (gehinom), z którego po oczyszczeniu ostatecznie trafia do raju. Zdecydowana większość szkół żydowskich nie uznaje istnienia piekła. Zamiast niego dopuszcza się możliwość "śmierci" duszy: jeśli jakiś człowiek nie zasłużył na raj, to jego dusza po prostu przestaje istnieć. Wędrówka człowieka nie kończy się jednak wraz ze śmiercią. Większość Żydów wciąż czeka na przyjście mesjasza, który ma pokonać wrogie armie, doprowadzić do upadku światowe mocarstwa oraz objąć wieczne panowanie nad krajem, w którym nie będzie już zła. Niedługo potem ma dojść do sądu ostatecznego, zmartwychwstania ciał i odnowienia raju, powrotu do ogrodu Eden sprzed grzechu Adama i Ewy. 5/12 Śmierć muzułmanina Shutterstock Muzułmanie wywodzą się z tradycji judaistycznej. Podobnie jak Żydzi i chrześcijanie wierzą w nieśmiertelną duszę. Jednym z pięciu filarów wiary islamu jest też wiara w sąd ostateczny. Co zatem dzieje się z duszą muzułmanina tuż po śmierci? Przybywa po nią anioł, który zanosi ją przed bramy nieba. Tam dusza jest sądzona i dowiaduje się, czy została zbawiona. Potem wraca do swojego ciała, gdzie oczekiwać ma na sąd ostateczny. Po złożeniu ciała muzułmanina do grobu znów przybywają aniołowie. Jest ich dwóch (o imionach Munkar i Nakir) i stawiają duszy cztery pytania: kto jest Bogiem, kto jest prorokiem, jaka jest twoja religia i w którą stronę świata zanosisz modlitwy. Jeśli zapytany odpowie poprawnie, to otrzyma przedsmak szczęścia, które czeka go w niebie. Jeśli zaś niepoprawnie, to karą będzie ból, który stanie się jego udziałem w piekle. Gdy nadejdzie dzień sądu Bóg ożywi wszystkie stworzenia żyjące przez wieki na ziemi, a dusza i ciało połączą się na nowo. Następnie Allah odprawi sąd nad każdym człowiekiem. Jego barwne opisy znajdziemy w Koranie. Bóg będzie dysponował księgami z zapisanymi dobrymi i złymi czynami ludzi oraz wagą, by ocenić dobro i zło popełnione przez człowieka. W sądzie uczestniczyć będą mogli też prorocy, w tym Jezus. Koran daje też barwne opisy raju i piekła. To ostatnie przedstawione jest jako przerażające miejsce pełne cierpienia i bólu. Niebo zaś pokazane jest jako ogród, w którym zbawieni otrzymają wieczną młodość, wolność od bólu i chorób oraz wszystko to, czego pragną. Wśród opisów Koranu znajdziemy wzmiankę o "małżonkach bez skazy", które będą w niebie. Według tradycji chodzi o hurysy, wiecznie młode i piękne dziewice, które będą rodzić zbawionym dzieci i usługiwać im. Najwyższą nagrodą dla muzułmanina w raju będzie możliwość oglądania oblicza Allaha. Jednak o przyznaniu tej nagrody decydować może tylko sam Bóg. 6/12 Śmierć katolika Shutterstock Śmierć jest dla katolika bramą, przez którą przedostaje się on do świata, w którym mieszka Bóg. Według nauczania Kościoła po śmierci każdego czeka sąd szczegółowy przed Bogiem. Podczas tego sądu Bóg rozważy wszystkie uczynki ludzkie, w perspektywie miłości oraz swojej wiedzy i pełnej znajomości człowieka. Katechizm Kościoła stwierdza, że jedyną rzeczą, z jakiej sądził będzie Bóg, jest miłość. Sprawiedliwość Boża zostanie wymierzona, jednak nie tylko ona będzie miała znaczenie. Współcześnie podkreśla się nierozerwalną więź między sprawiedliwością Boga a jego miłosierdziem. W tym ujęciu wszystkie grzechy już zostały odpuszczone dzięki ofierze Jezusa na krzyżu. Sąd szczegółowy ma więc polegać na oskarżaniu człowieka przez szatana (nazywanego zresztą w Biblii oskarżycielem) i obronie duszy przez Jezusa. Po dokonaniu sądu dusza trafia do nieba lub czyśćca, gdzie może odpokutować swoje winy i zbliżyć się jeszcze bardziej do miłości Boga. Czyściec jest więc miejscem cierpienia, ale nie wywołanego bólem, ale zrozumieniem swojej niedoskonałości. Duszom w czyśćcu mogą pomóc ludzie na ziemi poprzez modlitwę. Sąd szczegółowy poprzedza sąd ostateczny, który ma odbyć się na końcu czasów. Wtedy nastąpi zmartwychwstanie wszystkich ludzi, a Bóg ujawni całą swoją wiedzę na temat dobra i zła, jakie istniało na świecie. Zbawieni trafią do nieba, zaś osoby potępione do piekła. Z różnych objawień znamy przerażające opisy piekła. Niemniej coraz większą popularność zdobywa pogląd, że po sądzie ostatecznym piekło pozostanie puste. To tzw. apokatastaza, czyli powszechność zbawienia. Zakłada ona, że wszyscy ludzie, a nawet szatan ostatecznie powrócą do pierwotnej jedności z Bogiem. Na temat nieba Kościół wypowiada się krótko mówiąc, że jest to "miejsce lub stan wiecznej szczęśliwości". Niektórzy teologowie sugerują, że raj miałby wyglądać jak za czasów Adama i Ewy. Inni dodają, że ludzie będą tam żyć w pełnej komunii z Bogiem i sobą nawzajem. Sama Biblia mówi jednak, że "ani ucho nie słyszało, ani oko nie widziało" tego, co Bóg przygotował swoim dzieciom. 7/12 Śmierć protestanta i prawosławnego Shutterstock Protestantyzm i prawosławie w kwestii śmierci nie różnią się zasadniczo od doktryny katolickiej. Poszczególne odłamy chrześcijaństwa kładą większy nacisk na różne praktyki, które mają prowadzić do zbawienia. Podstawową różnicą, która wymaga wspomnienia, jest ekskluzywizm zbawczy obecny w różnych wspólnotach na całym świecie. Chodzi o Adwentystów Dnia Siódmego, Świadków Jehowy czy darbystów. Kościoły te zakładają, że tylko one posiadają monopol na zbawienie i wykluczają wszystkich innych ludzi z możliwości dostąpienia nieba. Sytuacja ta bierze się z dosłownego rozumienia słów Apokalipsy św. Jana, w której możemy przeczytać o 144 tysiącach zbawionych. Chrześcijanie powszechnie uznają tę liczbę za symbol, jednak niektóre kościoły protestanckie przypisują jej znaczenie dosłowne. Prowadzi to do różnych patologii, wzajemnego niezrozumienia i oskarżeń o sekciarstwo. Niekiedy takie wspólnoty "wyinterpretowując" różne znaczenia z Biblii wyznaczają kolejne daty "końca świata", co w skrajnych przypadkach doprowadzało już do zbiorowych samobójstw. Z punktu widzenia historii do ekskluzywizmu zbawczego przyczynił się sam Kościół katolicki, nakładając na inne wspólnoty ( kościół prawosławny) klątwy w związku z rzekomymi odstępstwami od doktryny. Teraz podziały zasypywane są przez ruch ekumeniczny, a wzajemne klątwy już dawno zostały zdjęte. 8/12 Śmierć święta EFE/Ulises Ruiz Basurto / FORUM W Meksyku mamy do czynienia ze zjawiskiem synkretyzmu tradycyjnych wierzeń z katolicyzmem. Doprowadził on między innymi do powstania kultu "świętej śmierci". Choć Kościół oficjalnie dystansuje się do podobnych obchodów, to są one wyjątkowo popularne w Ameryce Łacińskiej. Santa Muerte przedstawiana jest jako zakapturzony szkielet kobiety z kosą w ręku, często trzymającą w ręku wagę lub kulę ziemską. Jej wyznawcy wierzą, że to właśnie "święta śmierć" rządzi całym światem i często proszą ją o wstawiennictwo w nie do końca legalnych przedsięwzięciach. Korzenie "świętej śmierci" tkwią w wierzeniach prekolumbijskich. Kult zmarłych od wieków na tamtych terenach był bardzo silny. Na nowo narodził się kilkanaście lat temu w dzielnicach biedoty. Kult łączy w sobie elementy wiary katolickiej z pradawnymi wierzeniami. Ludzie chodzą w procesjach, odmawiają różaniec modląc się jednocześnie do Maryi i śmierci. Święta śmierć patronuje handlarzom narkotyków, drobnym przestępcom czy osobom LGBT. Kościół katolicki jednoznacznie potępił wszelkie formy kultu Santa Muerte, uznając je za bałwochwalstwo. 9/12 Śmierć w nowych ruchach religijnych Shutterstock Nowe ruchy religijne podchodzą do śmierci w najróżniejszy sposób. Często łączą wątki występujące w różnych religiach w buddyzmie i chrześcijaństwie. Ujmując rzecz bardzo ogólnie, wspólnym mianownikiem bardzo wielu nowych ruchów religijnych jest odrzucenie koncepcji nieśmiertelnej duszy. W ideach typu New Age stawia się przede wszystkim na dzień dzisiejszy, indywidualizm, woluntaryzm, rozwój osobisty. Nie myśli się w kategoriach wieczności uznając, że śmierć jest ostatecznym kresem ludzkiego życia. Z podobnych założeń wywodzą się ruchy wskrzeszające tradycje średniowieczne i starożytne, jak na przykład ruch rodzimowierczy w Polsce, który kultywuje obrzędy pradawnych Słowian. Takie kościoły często same traktują swoją religię "z przymrużeniem oka", włączając się globalnie w ruch New Age i odrzucając ideę duszy. 10/12 Śmierć w nauce istock Temat z naukowego punktu widzenia budzi spore kontrowersje. Wciąż toczą się etyczne spory dotyczące momentu śmierci człowieka oraz możliwości decydowania o śmierci własnej lub innych ludzi. Budząca wiele emocji debata toczy się wokół czasu i objawów śmierci. Pytanie o te kwestie zrodziło się dzięki rozwojowi techniki. Lekarze są dziś w stanie sztucznie podtrzymywać niemal wszystkie funkcje życiowe organizmu. Kiedy kończy się więc życie? W środowisku lekarskim panuje powszechna zgoda, że o śmierci człowieka decyduje śmierć pnia mózgu. Gdy mózg umrze pozostaje jedynie ciało sztucznie utrzymywane w dobrej kondycji przez aparaturę medyczną. Po co? To kluczowy moment dla transplantologii. Czyjaś śmierć może dać nadzieję innemu człowiekowi na życie. Wciąż wielu osobom ciężko zaakceptować fakt, że choć organizm żyje podtrzymywany przez aparaturę, to śmierć człowieka już nastąpiła. Pojedyncze przypadki pomyłek lekarskich oraz odosobnione głosy krytyki ze strony etyków czy nawet grup religijnych sprawiają, że ten temat wciąż jest żywy w debacie publicznej. Problemy natury etycznej związane ze śmiercią pojawiają się również w przypadku eutanazji, kary śmierci i aborcji. Każda ze stron sporu ma ważne argumenty dotyczące powyższych problemów. Dwa skrajne stanowiska można streścić krótko. Walka toczy się pomiędzy absolutnymi zwolennikami obrony każdej cząstki życia, a osobami, które dopuszczają możliwość uśmiercania innych ludzi z różnych, często ważnych powodów. 11/12 Śmierć wokół nas Shutterstock Śmierć człowieka budzi najwięcej emocji. Jednak na problem można popatrzeć szerzej. W astronomii mówimy o śmierci gwiazd i galaktyk. Wokół nas umierają zwierzęta i rośliny. Holocaust przedstawiany jest jako śmierć humanizmu i moralności. Umierają też idee i poglądy. Czy tego chcemy, czy nie śmierć nas otacza i bez niej nie docenialibyśmy tak wartości życia. Szersze spojrzenie na problem uświadamia również, że wiara w życie po śmierci daje ludziom siłę do podejmowania decyzji heroicznych. Matka oddająca życie za dziecko, człowiek idący na śmierć zamiast nieznajomego, policjant, strażak i żołnierz oddający własne życie w obronie innych ludzi lub ojczyzny. Często ryzykujemy życie lub je poświęcamy w obronie wartości i przekonań. Te najwyższe formy poświęcenia ludzi wynikają przynajmniej z dwóch źródeł. Jednym jest miłość do bliskich, miłość do ojczyzny, walka za własne idee. Drugie źródło ofiarności to wiara w życie (nagrodę) po śmierci, lub lepszy świat wyrosły na gruncie poświęcenia życia dla jakiejś idei. 12/12 Śmierć w kulturze Jana Behr / Shutterstock Tematem śmierci zajmowali się filozofowie, psychologowie, artyści i poeci. Pisali o niej Erich Fromm, Soren Kierkegaard, William Szekspir, Lew Tołstoj, Jan Kochanowski i wielu, wielu innych. Motywy śmierci stały się elementami kultury wspólnymi dla wszystkich ludzi na całym globie. Bratobójstwo (Kain i Abel), powszechna zagłada (potop), śmierć jako kara (Sodoma i Gomora), śmierć Jezusa i tysięcy męczenników stawianych przez wieki za wzór. Metateksty kulturowe dotyczące śmierci są wszechobecne nawet w naszej podświadomości. Czy dzięki nim wiemy coś więcej o samej śmierci? Mimo setek tomów, które napisano, to z perspektywy ludzi żyjących wciąż mamy niewielką wiedzę, którą streścić można w kilku zdaniach. Każdy kiedyś umrze. Śmierć budzi lęk. Wiara daje nadzieję, że śmierć jest bramą otwierającą drogę do nowego życia. Śmierć może przynieść światu coś dobrego. Miłość może przetrwać śmierć. Data utworzenia: 23 lutego 2017 12:30 To również Cię zainteresuje Masz ciekawy temat? Napisz do nas list! Chcesz, żebyśmy opisali Twoją historię albo zajęli się jakimś problemem? Masz ciekawy temat? Napisz do nas! Listy od czytelników już wielokrotnie nas zainspirowały, a na ich podstawie powstały liczne teksty. Wiele listów publikujemy w całości. Znajdziecie je tutaj. . 42 534 92 198 431 746 129 317

czym się różni katolik od chrześcijanina